środa, 10 kwietnia 2013

Puenty brak.

    Rozmawiałam dziś z panem, który ma mi pomóc doprowadzić ogród do porządku po zimowej niemocy.
Ja: O, widzę, że odmalował pan dom! (Na widok odnowionego budynku widniejacego na horyzoncie)
On: To nie mój, to sąsiada. Mnie nie stać na takie fanaberie.
Ja (niezrażona): Ale w pracy wszystko w porządku? Mówił pan, że fajna robota.
On (lekko zniecierpliwiony): Fajna, dużo roboty i pieniądze niezłe. Z tym że mnie wywalili w  
       zeszłym tygodniu...
Ja : Redukcja?
On: Alkoholizm.
Ja (niezrażona w dalszym ciągu): A jak pana mama? Dawno jej nie widziałam. Taka żwawa staruszka, tylko pozazdrościć.
On: Dziękuję, umarła w listopadzie.

  Puenty brak.
  Chyba pójdę skoczyć z mostu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz